
Nie brakuje grup podatników, które powinny zwrócić uwagę na opublikowany projekt nowelizacji regulacji z obszaru podatków dochodowych. Większość przewidzianych w nim rozwiązań jest niekorzystna, niektóre zaś mogą mieć drastyczny wpływ na wysokość podatku i wręcz zmuszać przedsiębiorców do zmiany modelu funkcjonowania. Chodzi m.in. o firmy MŚP i rodzinne, w szczególności opodatkowane tzw. estońskim CIT. Zmiany będą dotyczyć także podmiotów z branży motoryzacyjnej, leasingowej oraz IT. Nie ominą one również osób fizycznych opodatkowanych ryczałtem.
Projekt nowelizacji ustaw o PIT i CIT został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji 16 września 2025 r. Został on wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pod nr UD116. Jego opiniowanie ma zakończyć się 26 września 2025 r., a tempo prac zostało uzasadnione pilnym charakterem projektowanych zmian związanych z koniecznością uszczelnienia systemu podatkowego.
Uderzenie w estoński CIT i podatek ryczałtowy
Już na pierwszy rzut oka projektowane zmiany stanowią zagrożenie dla spółek opodatkowanych estońskim CIT. Wynika z nich, że za ukryte zyski będą uznawane opłaty za najem oraz usługi tzw. niematerialne świadczone przez podmiot powiązany.
To rozwiązanie niezwykle problematyczne dla spółek wynajmujących nieruchomości od właściciela, zwłaszcza w kontekście kolejnej opisanej zmiany.
Zgodnie z nią ryczałt od większości usług (w tym najmu) świadczonych przez właściciela na rzecz własnej spółki ma być opodatkowany stawką 17%. Ten pomysł może być szczególnie dotkliwy dla sektora MŚP, gdzie właściciel zazwyczaj pracuje dla swojej spółki i nie jest to praca etatowa. To rozwiązanie może mieć wyjątkowo dotkliwe konsekwencje dla podmiotów korzystających z opodatkowania w formie CIT estońskiego. Jeśli wejdzie ono w życie, sprawi, że konstrukcje polegające na wypłacie właścicielowi istotnych kwot w sposób inny niż na podstawie dywidendy będą wiązały się z drastycznie wyższym opodatkowaniem za sprawą dwóch czynników: po pierwsze – wystąpienia ukrytego zysku, po drugie – z uwagi na wyższą stawkę ryczałtu.
Spółki opodatkowane CIT estońskim, które rozliczają się z właścicielami w takim modelu, będą zmuszone przeprowadzić szczegółowe analizy dotyczące zarządzenia tym problemem. W skrajnym przypadku CIT estoński może po prostu przestać się im opłacać.
Leasing na celowniku
W projekcie nie brakuje rozwiązań niekorzystnych dla podmiotów, które mają do czynienia z leasingiem – zarówno jako korzystający, jak i finansujący.
To w szczególności z „myślą” o tej pierwszej grupie w projekcie przewidziano przepis, zgodnie z którym sprzedaż samochodu otrzymanego w darowiźnie, a uprzednio wycofanego z działalności darczyńcy będzie zwolniona z podatku dopiero po 3 latach, a nie – jak dziś – po 6 miesiącach.
Zabieg Ministerstwa Finansów wyraźnie stanowi odpowiedź na promowany gdzieniegdzie „schemat z darowizną”, który – według jego promotorów – miał stanowić antidotum na opodatkowanie pojawiające się w konsekwencji sprzedaży poleasingowego samochodu. Oficjalne promowanie takiego schematu nie mogło pozostać bez odpowiedzi Ministerstwa. Z drugiej strony, rozwiązanie to uderzy w osoby, które z uzasadnionych przyczyn przekazywały taki majątek rodzinie, na przykład starsze pojazdy na rzecz dzieci albo w trybie podziału majątku małżeńskiego w związku z rozwodem.
Zgodnie z opublikowanym projektem nowe regulacje mają wejść w życie już 1 stycznia 2026 r. Jeśli tak się stanie, po raz kolejny nie zostanie zachowane co najmniej sześciomiesięczne vacatio legis dla zmian podatkowych, a więc rozwiązanie, o którym długo dyskutowano, a nawet uwzględniono je w projekcie nowelizacji Ordynacji podatkowej.
Jako zdecydowanie niekorzystny jawi się zakaz wstecznej zmiany stawek amortyzacyjnych.
W tym zakresie toczyły się spory pomiędzy podatnikami a organami podatkowymi, które stały na stanowisku, że obowiązujące przepisy nie pozwalają na korektę odpisów amortyzacyjnych za wcześniejsze lata podatkowe. Innego zdania były sądy administracyjne, które wskazywały, że jako że ustawodawca nie zaznaczył tego wprost to nie ma podstawy, by z obowiązujących przepisów wywodzić zakaz stosowania zmiany stawek wstecz. W związku z opublikowanym projektem nowelizacji ma się to zmienić.
Praktycznym rezultatem tej zmiany będzie znaczne utrudnienie utylizacji strat podatkowych w tych firmach, które dzięki posiadaniu wielu środków trwałych mogły dostosować koszty podatkowe wynikające z amortyzacji, a jednocześnie często ponoszą straty podatkowe z uwagi na swój model biznesowy. Typowym przykładem takiego przedsiębiorstwa jest firma leasingowa.
Zapisz się do naszego newslettera i otrzymuj praktyczne wskazówki dla Twojego biznesu.
IP Box nie dla indywidualnych programistów
Ulga IP Box została zaprojektowana jako dodatkowy benefit dla branż innowacyjnych. Wydaje się, że jej celem było zachęcenie zagranicznych i polskich firm do inwestowania w działalność badawczo–rozwojową. W praktyce korzystali z niej jednak głównie indywidualni programiści.
Nowy projekt zakłada, że w praktyce będą mogły z niej skorzystać tylko te podmioty, które są – jak się wydaje – jej oryginalnymi adresatami. Projekt przewiduje bowiem, że aby skorzystać z preferencji, będzie należało zatrudniać co najmniej trzech pracowników. Oznacza to faktyczną likwidację ulgi IP Box dla jednoosobowych firm, co już od jakiegoś czasu przewijało się w różnego rodzaju zapowiedziach. Na szczęście dla programistów nadal dość atrakcyjne będzie opodatkowanie ryczałtem – o ile usługi nie będą świadczone na rzecz własnej spółki (w związku ze zmianami opisanymi wyżej).
O ile proponowana zmiana nie jest zaskakująca ani zadziwiająca, o tyle wydaje się, że wraz z nią należałoby wprowadzić znaczne uproszczenia w korzystaniu z IP Box dla właściwych adresatów. Nie przez przypadek bowiem podmioty innowacyjnie korzystają z niej bardzo rzadko.
Podatek minimalny – będzie trudniej o zwolnienie
Kolejnym poważnym rozczarowaniem są projektowane zmiany w podatku minimalnym, który dziś płacą tylko podmioty trwale, a nie tymczasowo nierentowne.
Zgodnie z obecnymi przepisami wystarczy mieć oczekiwaną rentowność w jednym z trzech ostatnich lat. Aktualny projekt zakłada skrócenie tego okresu do dwóch lat. Jest to zła wiadomość dla większości podatników CIT, między innymi branży motoryzacyjnej, która ze swej natury funkcjonuje w oparciu o niskie marże. Podstawowym zastrzeżeniem w tym obszarze nie jest jednak ta konkretna zmiana, ale ewidentny brak refleksji nad niezrozumiałą naturą podatku minimalnego. Jest to danina uciążliwa dla uczciwych podatników, którzy mają trudności biznesowe, a jednocześnie niedostatecznie dotkliwa dla autentycznie nieuczciwych podmiotów. Najwidoczniej Ministerstwo Finansów na razie nie dostrzega jednak potrzeby głębszych zmian, kierując się jedynie krótkoterminowym interesem fiskalnym.
Pozostałe zmiany
Wśród pozostałych zmian warto wymienić te dotyczące:
- ulgi mieszkaniowej,
- programów motywacyjnych,
- opodatkowania likwidacji spółek osobowych powstałych z przekształcenia spółki kapitałowej,
- doprecyzowania definicji wydatków niezwiązanych z działalnością (rozszerzenie ich na wydatki reprezentacyjne).
Charakter większości spośród pozostałych proponowanych zmian na pierwszy rzut oka wydaje się „uszczelniający”, a nie rewolucyjny. Projekt wymaga jednak dalszych analiz w tym obszarze.
Formuła zasługująca na krytykę
Zgodnie z opublikowanym projektem nowe regulacje mają wejść w życie już 1 stycznia 2026 r.
Jeśli tak się stanie, po raz kolejny nie zostanie zachowane co najmniej sześciomiesięczne vacatio legis dla zmian podatkowych, a więc rozwiązanie, o którym długo dyskutowano, a nawet uwzględniono je w projekcie nowelizacji Ordynacji podatkowej (choć ostatecznie go na razie nie uchwalono).
Niezależnie od tego wprowadzenie tak istotnych zmian podatkowych – bez wcześniejszych zapowiedzi i bez dania podatnikom czasu na przygotowanie się do nich – zasługuje na najwyższą krytykę. Podstawowym problemem polskiego prawa podatkowego pozostaje nie wysokość danin, ale niestabilność przepisów. Trudno wymagać od podatników przestrzegania regulacji, do których wdrożenia nie da się rzetelnie przygotować.
W tym kontekście warto postawić pytanie, czy taka formuła działania Ministerstwa jest bliższa „uszczelnianiu” systemu, czy jego dalszej erozji. System danin publicznych nie składa się bowiem wyłącznie ze strumienia płatności płatników i podatników na rzecz państwa, ale również praw należnych tym podmiotom.
Autor tekstu:

Bartosz Mazur




